W stronę słońca

Miesiąc po udanym debiucie w Pucharze Davisa, Tomek zawitał w słonecznej Hiszpanii na turniej Vigo J200. Pierwsze 3 rundy przeszedł jak burza wygrywając gładko oraz nie tracąc w każdym pojedynku więcej niż 6 gemów. W półfinale zmierzył się z reprezentującym Wielką Brytanię Charliem Robertsonem. Pierwszy set wygrany dosyć łatwo 6:3, natomiast w drugim Brytyjczyk nie odpuszczał do samego końca. Doświadczenie jednak wzięło górę i nasz zawodnik nie dopuścił do remisu i gry pod większą presją wygrywając 7:5. Tym sposobem Tomek dotarł do finału i starł się w nim z Czechem Jakubem Filipem. Od samego początku mecz był wyrównany. Pierwszy set grali punkt za punkt doprowadzając do tie breaka. Każdy kto gra w tenisa wie, że jest to dosyć stresująca sytuacja i wszystko może się w tym momencie wydarzyć. Całe szczęście dobra passa sprzyjała Tomkowi, który wygrał 7:6(4). Po tak ciężkim pierwszym secie nasz zawodnik dostał wiatru w żagle i wykończył mecz, wygrywając drugiego seta 6:2 oraz tym sposobem sięgając po zwycięstwo turnieju. Brawo! 

Kolejnym udanym turniejem, w którym Tomek wziął udział jest J300 Sanxenxo. Tutaj sytuacja podobna jak w J200 Vigo, nasz zawodnik niemalże przelatuje do finału turnieju mając problem tylko w pierwszej rundzie z Niemcem Justinem Engelem, który w pierwszym secie zabrał Tomkowi aż 5 gemów. Gra pod presją nie jest dla Polaka pierwszyzną co pokazał wygrywając tego seta 7:5 a drugiego 6:4. Finał natomiast, nie okazał się tak szczęśliwy jak w poprzednim turnieju. Tomek przegrywa z dopingowanym gospodarzem Rafael Jodar 4:6, 4:6. Ego na pewno zranione, lecz nie na tyle żeby umniejszyć całość sytuacji. Dwa turnieje w Hiszpanii można zdecydowanie określić jako udane a Hiszpańskie słońce ewidentnie ma dobry wpływ na naszego zawodnika. Oby więcej takich, nic innego nam nie pozostało jak gratulować.